Do działalności kremo-twórczej zainspirowała mnie przyjaciółka – kobieta o wielkim sercu i poranionych dłoniach. W hospicjum dba o dusze i ciała pacjentów, co wymaga ogromnej siły zarówno, psychicznej jak i fizycznej. Podziwiam ją za odwagę i zaangażowanie. Kiedy mówiła o swoich rękach, które potrzebują kosmetycznego wsparcia, pomyślałam to jest wyzwanie dla mnie. Postaram się zrobić coś pożytecznego. Po przeczytaniu sporej ilości receptur zdecydowałam się na leczniczy balsam z nagietka i rumianku. Zakupiłam suszone zioła, oleje tłoczone na zimno i brykiety wosku pszczelego. Przepis znajduje się w książce „Kosmetyki Naturalne DJY” Balsam jest produktem łagodnym, który nie tylko leczy lecz także nawilża skórę. W składzie prócz nalewki nagietkowo- rumiankowej znajduje się olej migdałowy, olej sezamowy oraz wosk pszczeli i witamina E. Nalewka powinna leżakować w chłodnym ciemnym miejscu ok 2-4 tygodnie. Przepis na nią jest prosty – zalewamy wódką (140ml) 12g świeżych lub suszonych płatków rumianku oraz 12g świeżych lub suszonych płatków nagietka. Codziennie należy mocno wstrząsnąć miksturą, aby ułatwić uwalnianie się korzystnych właściwości ziół . Nastawiłam nalewkę (w butelce z zielonego szkła – po oliwie) kilkanaście dni temu i czekam 🙂
suszone kwiaty nagietka i rumianku pięknie pachną 🙂
Skoro zamówiłam już produkty kremotwórcze może zrobię również coś dla siebie? Coś co nie wymaga tak długiego leżakowania, a składniki znajdę w swojej szafce.Krem lawendowy- to jest to 🙂
Skład :
- 10 ml wody lawendowej lub destylowanej ( ja użyłam demineralizownej)
- 2g wosku pszczelego
- 8 ml oleju migdałowego
- 7 ml oleju z pestek moreli
- 3 ml oleju słonecznikowego
- 2 krople lawendowego olejku eterycznego
składniki w komplecie
Potrzebujemy łaźni wodnej. Ja zrobiłam ją z garnka i durszlaka. Składniki należy podgrzewać w dwóch mini naczynkach – słoiczkach. Ja używam do tego kieliszki na wódkę z IKEI. Mają grube szkło i są poręczne. Do pierwszego wlewamy oleje i rozdrobniony wosk pszczeli, do drugiego wodę. Wosk całkowicie rozpuścił się w temp. ok 70 st.C. W tym momencie (kiedy temp.w obu kieliszkach jest 70 st.C) przelewamy wodę do oleju i wosku, nie zapominając o energicznym mieszaniu (moim mieszadełkiem jest drewniana pałeczka do sushi – strona z grubszym końcem, tam gdzie pałki się ze sobą łączą). Kiedy mieszanina jest już jednorodna studzimy ją do temp 40stC i dodajemy 2 krople olejku lawendowego. Krem jest tłusty w konsystencji, ale dobrze nawilża 🙂 Nadaje się na noc – ma usypiający zapach 🙂 W następnym poście będzie o właściwościach kremu…
krem stosuję też do rąk działa jak mokry kompres 🙂