Składniki tego peelingu znalazłam w kuchni 🙂
Dodałam oleju z pestek dzikiej róży – łagodzi podrażnienia 🙂
Olej słonecznikowy, który pamiętam z dzieciństwa był bardzo jasny i bezzapachowy. Moja mama stosowała go do wszystkiego zamiennie z rzepakowym. Nie przypuszczałam, że kiedyś okaże się jednym z lepszych surowców kosmetycznych. Dziś również nie jest należycie doceniony. Zachwycamy się egzotycznymi olejami zapominając o naszym poczciwym słoneczniku 🙂 Tłoczony na zimno zachowuje swój charakterystyczny zapach. Obfituje w witaminę E oraz kwas linolowy. Dobrze sprawdza się w połączeniu z innymi olejami oraz solo. W głównej roli występuje w moim domowym peelingu wraz z ziarenkami maku. Wystarczy połączyć te dwa składniki w proporcji 4:1 lub 5:1 i mamy gotowy kosmetyk o właściwościach złuszczających i wygładzających. Można dodać do niego także inne oleje np. z pestek dzikiej róży lub konopny – w zależności od potrzeb skóry. Mieszamy i szukamy optymalnego dla siebie połączenia 🙂 Dodałam 4 łyżki stołowe oleju słonecznikowego, jedną łyżkę ziarenek maku i łyżeczkę oleju z pestek dzikiej róży. Miksturę wmasowuję delikatnie w ciało i spłukuję. Można też zmyć po kilkunastu minutach – wówczas zadziała jak maska.
Jeśli peelingu używamy do stóp, warto dodać dużo więcej makowych ziarenek, a zamiast oleju z pestek dzikiej róży wlać np. oliwę 🙂
Dla poprawienia samopoczucia dodajcie do mikstury kroplę ulubionego olejku eterycznego. Przyjemnego masażu!
Spożywcze Drobinki ścierne:)
Wykorzystuję także cukier, kawę i płatki kwiatowe, o tym w kolejnych postach..