Na zdjęciu powyżej krem w wersji z olejem z kiełków pszenicy.
Warto natłuszczać skórę dwa razy dziennie, a także wtedy gdy czujemy swędzenie. Pisałam o tym w poprzednim poście. Nie można jednak zbyt często masować brzucha szczególnie w drugim i trzecim trymestrze ciąży – wówczas może zrobić się twardy, dochodzi do wzmożonego napięcia macicy, co może spowodować przedwczesny poród. Ostrzegała mnie przed tym zarówno położna jak i lekarka. Nie pozwólmy też głaskać brzuszka wszystkim bliskim, którzy nie raz mają na to ochotę…
- Tłuste kremy przeciwdziałają rozstępom. Warto komponować je z delikatnych niealergizujących olejków zawierających duże ilości witaminy E. Chroni ona ścianki naczyń włosowatych i pomaga zwiększyć elastyczność skóry. Kiedy w macicy kształtuje się łożysko wzmacnia się krążenie, wówczas aktywnie rozwija się siatka naczyń krwionośnych. Rośnie ryzyko powstawania teleangiektazji. Najbardziej widoczne jest to na piersiach. Olej z kiełków pszenicy i olej awokado to naturalne obfite źródła witaminy E. Używam ich zamiennie w recepturze. Również olej jojoba zawiera tokoferole i co ważne penetruje do głębszych warstw naskórka dzięki czemu sprawdza się jako dobry nośnik witamin. W kremie chroni też inne oleje przed utlenieniem i jełczeniem. Niewielkie ilości witaminy E znajdziemy w oleju arganowym, który także jest elementem mojej mikstury.
- Kolejnym ważnym składnikiem jest cynk. Przyśpiesza on procesy regeneracji skóry i zwiększa jej rozciągliwość. Wpływa korzystnie na metabolizm kolagenu. Naturalnym źródłem tego pierwiastka jest olej z pestek dyni.
- Masło shea sprawdza się w pielęnacji wrażliwej, delikatnej skóry. Działa emoliencyjnie i przeciwzapalnie. Jest jednym z bezpieczniejszych naturalnych kosmetyków, które możemy stostować także na dziecięcą twarz i pupę.
- Fazą wodną kremu będzie hydrolat z lawendy. Wpływa on korzystnie na procesy regeneracyjne skóry. Ma bardzo przyjmeny zapch. W ciąży nie zaleca się stosowania olejków eterycznych. Nie poprwimy nimi aromatu naszego kremu. Dlatego warto użyć pachnący hydrolat.
- W kremie nie ma emulgatora przez co może się rozwarstwiać. Dodatek wosku pszczelego wzmocni emulsje. Jednak może on również uczulać.. Staram się długo mieszać miksturę do wystygnięcia po połączeniu faz w gorącej kąpieli. To poprawia konsystencję.
- Krem przechowuję w lodówce i wykorzystuję w terminie do 2 tygodni.
Receptura:
faza olejowa
- masło shea 30g
- olej z kiełków pszenicy 10ml / olej awokado 10ml
- olej z pestek dyni 10 ml
- olej ze slodkich migdałów 5ml
- olej jojoba 5ml
- olej arganowy 5ml
faza wodna
- hydrolat lawendowy 20ml