Z nasion dzikiej róży tłoczony jest olej o właściwościach regenerujących i przyśpieszających gojenie drobnych ran. Z płatków kwiatowych innej róży – damasceńskiej powstaje hydrolat różany o działaniu przeciwzapalnym. Natomiast z drzewa różnego uzyskuje się kojący nerwy olejek eteryczny. Masło shea w połączeniu z oliwą przywraca naturalną barierę ochronną skóry, która znika podczas codziennych kąpieli. Wszystkie te składniki spotykają się w kremie przeznaczonym do cery suchej i skłonnej do podrażnień.
Receptura:
- masło shea 30g
- oliwa 20ml
- olej z nasion dzikiej róży 20ml
- hydrolat różany 20ml
- 4 krople olejku z drzewa różanego (lub więcej – według uznania)
Tłuszcze mieszam w gorącej kąpieli. Podgrzewam równocześnie w osobnym naczynku hydrolat różany. Następnie łączę fazę wodną z tłuszczową . Tutaj trzeba długo i wytrwale mieszać. Można pomóc sobie blenderem lub spieniaczem do mleka. Kiedy mikstura lekko przestygnie dodaję olejek z drzewa różanego i całość chowam do zamrażalnika na ok. 25min. Po tym czasie przekładam kosmetyk do lodówki. Używam go po kąpieli. Nawilża, zmiękcza i wygładza skórę. Łagodzi podrażnienia i przyjemnie chłodzi . Zapach koi nerwy:)