Porcja toniku wraz ze składnikami 🙂
Głównym zadaniem toniku jest przywracanie skórze naturalnego lekko kwaśnego pH. Czemu jest to ważne? Staramy się tworzyć warunki niesprzyjające rozwojowi chorobotwórczych drobnoustrojów zaadaptowanych najczęściej do wzrostu w pH 7. Są mikroorganizmy, które kolonizują skórę i te są zazwyczaj albo dla niej obojętne, albo korzystne. Należy ograniczać ilość drobnoustrojów, ale bez usiłowania pozbycia się ich zupełnie…Zasiedlając naszą skórę flora fizjologiczna zajmuje niszę i dzięki temu chroni nas przed rozwojem innych mikroorganizmów. Gdyby nie ona wcześniej czy później jakieś bakterie przystosowałby się do wzrostu na skórze i nie byłoby to wcale korzystne. Strategia ochronna polega na ułatwianiu zasiedlania się wybranym gatunkom mikroorganizmów przez utrzymywanie odpowiedniego pH. Mój tonik ma pH 5 – to dzięki owocom dzikiej róży, które są mocno kwaśne.
Użyłam owoców suszonych, jeśli macie dostęp do świeżych warto z nich korzystać. Łyżka stołowa suszu wystarczy na 0.5 litra toniku. Przy tej proporcji uzyskałam pH toniku = 5. W przypadku „różanych pomidorków” prosto z krzaczka wydaje mi się, że 3-4 owoce dadzą podobny efekt. Choć tej wersji jeszcze nie testowałam… Jeśli ją zastosujecie koniecznie podzielcie się ze mną wrażeniami 🙂 Owoce gotujemy ok. 10 min w 0,5 litra wody.
Kolejne składniki to suszone kwiaty rumianku, róży oraz lawendy. Mają działanie przeciwzapalne i łagodzące. Możemy tutaj dodać także inne zioła np. melisę, mięte, nagietek lub szałwie. Do cery wrażliwej naczynkowej polecam napar z płatków róży, rumianku i lawendy. Składnikiem nawilżającym jest napar z płatków owsianych – nadaje lekkie zmętnienie miksturze.
Receptura :
- 1 czubata łyżka sproszkowanych owoców dzikiej róży/ 3-4 owoce dzikiej róży
- 1 łyżka płatków owsianych
- 1 łyżeczka suszonych kwiatów rumianku
- 1 łyżeczka płatków róży
- 1 łyżeczka płatków lawendy
- 2 szklanki wody
Owoce róży gotujemy ok 10 min. Po tym czasie wsypujemy pozostałe składniki i zostawiamy miksturę pod przykryciem do wystygnięcia. Chłodny tonik przelewamy do butelki przez sitko. Trzymamy go w lodówce. Ma tygodniowy termin ważności. Do jednorazowego użycia odmierzam porcję – ok pół kieliszka do wódki. Stosuję go po myciu twarzy i po saunie kwiatowej, o której pewnie niebawem napiszę.. Moja skóra jest nawilżona i odświeżona 🙂 Zimna mikstura świetnie sprawdzi się w gorący dzień 🙂 Można wzmocnić efekt chłodzenia dodając miętę. Myślałam też o glicerynie, aby poprawić nawilżenie. Jednak póki co napar z płatków owsianych dobrze spełnia to zadanie.